Panicznie boimy się choćby małego przeziębienia, a okazuje się, że choroby wcale nie są tak złe dla nas jak mogłoby się wydawać. Najczęściej warto się rozchorować!
Korzyści z chorowania
Dzieci często chorują. Gdy tylko pojawi się jakiś katar, zaniepokojeni rodzice pędzą do lekarza. On natomiast często wypisuje antybiotyk i dziecko wraca do zdrowia. Jednak tak naprawdę wcale zdrowe nie jest, gdyż wystarczy jakiś zmodyfikowany wirus i znów pasmo chorób. Remedium dla wielu lekarzy jedno – więcej antybiotyków. Tymczasem nie bez pardonu większość chorób przechodzimy jako dzieci. To właśnie wtedy kształtuje się układ odpornościowy. A może on się uodpornić wyłącznie wtedy, gdy zetknie się z danym wirusem lub bakterią i sam je zwalczy. Wówczas odporność człowieka rośnie. Nadmierne użycie antybiotyków sprawia, że człowiek ma mniej rozwinięty układ odpornościowy. Wówczas nawet pozornie niegroźny wirus jest w stanie wywołać poważne konsekwencje, ponieważ układ odpornościowy nie miał z nim styczności. Również objaw zachorowania, czyli gorączka nie jest tak straszna, jak wielu sądzi. To wbrew pozorom pozytywny objaw! Znaczy, że organizm zwalcza chorobę. Dopiero ból gardła, głowy, katar przy braku gorączki powinien niepokoić!
Nie tylko zwiększenie odporności
Okazuje się, że niektóre choroby wręcz trzeba przejść. Niedawne badania naukowców wskazują, że odra jest jedną z chorób, która przechorowana zwiększa odporność organizmu, ale również sprawia, że jesteśmy mniej narażeni na alergie, astmę, a nawet zmniejsza się zachorowalność na nowotwory. Podczas gdy lekarze straszą odrą, to jest ona chorobą znacznie mniej śmiertelną niż grypa. Inną chorobą wieku dziecięcego, na jaką powinno zachorować dziecko, to świnka. Okazuje się, że dzieci, które przeszły świnkę, w wieku dorosłym są znacznie mniej narażone na choroby ze strony układu krwionośnego – miażdżycę. Dlatego zachorowanie na dziecięce choroby nie jest wcale końcem świata i nie należy przesadzać z antybiotykami. Zaufajmy naturze, że wie jak chronić dzieci.