Sezon na grypę oraz przeziębienia już otwarty. Wielu z nas ma już za sobą pierwsze epizody chorób. Ale ciągle niewielu z nas rozumie, że w dużej mierze nie zależy to od przypadku, ale od słabej odporności. A obniżamy ją często na własne życzenie.
Kiepska dieta
Numerem jeden jeśli chodzi o obniżoną odporność oraz jej przyczyny jest kiepska dieta. Nawet jeśli wydaje się, że dieta, która jest stosowana, spełnia warunki i jest zdrowa, to prawdopodobnie brakuje w niej wielu mikroelementów. Jedzenie po prostu jest dość ubogie w nie. Przede wszystkim powinniśmy stawiać na jedzenie dużej ilości cynku, selenu, oraz witamin A, E, C. Jesienią i zimą nie powinniśmy zapominać o dodatkowym przyjmowaniu witaminy D3. Problem z dietą oraz chorobami nie tkwi jedynie w tym co jemy, ale ile. Zarówno przejadanie się, jak i niedojadanie nie są dobre dla odporności. Mało kalorii oznacza małą ilość energii, to z kolei osłabia wszystkie systemy organizmu oraz organy, również system odpornościowy. Natomiast zbyt duża ilość tłuszczy w pokarmie oraz tłuszcz odkładający się w organizmie blokują działanie komórek odpornościowych.
Czy zimno powoduje chorobę?
Niektórzy preferują hartowanie jako zapobieganie chorobie. Należy jednak rozróżnić hartowanie od wyziębiania organizmu. Hartowanie polega na przebywaniu w chłodzie, przy jednoczesnym wpływaniu na elastyczność naczyń krwionośnych. Trzeba zatem jednocześnie ruszać się, ponadto bardzo niskie temperatury nie powinny oddziaływać na organizm dłużej niż kilka minut, po czym należy wrócić do ciepłego pomieszczenia. Natomiast wyziębienie organizmu, czyli gdy na przykład przez dłuższy czas czekamy na przystanku w czasie mrozu na przyjazd autobusu, to nic innego jak osłabianie organizmu. Na zimno reaguje on spowolnieniem metabolizmu oraz rozpoczęciem akcji ratowania się, czyli skierowaniu ciepła ku wnętrzu ciała oraz ku głowie. Nic dziwnego, że nogi i ręce przypominają sople lodu. Takie wystawianie się na zimno, szczególnie częste, nie tylko nie hartuje, ale znacząco obniża odporność.