Etykiety kluczem do zdrowej diety

Tagi , ,

Robiąc zakupy, zazwyczaj kierujemy się ceną albo przez naszą podświadomość – wyglądem opakowania. Kompletnie ignorujemy bardzo ważny czynnik – etykiety produktów. Znajdziemy tam mnóstwo informacji na temat naszego pożywienia. To właśnie z nich, a nie z reklam, powinniśmy czerpać informacje.

Etykiety to nie tylko kolorowe opakowania i slogany

Lubimy myśleć o sobie, że kierujemy się rozsądkiem, ale niestety podczas zakupów ulegamy setkom różnych impulsów. Sięgamy po produkty, które kojarzymy z reklam, które mają kolorowe opakowania, z których wołają słowa jak ,,zdrowe”, ,,eko”, ,,owocowe” itp. Wystarczy jednak zerknąć na tył opakowania, żeby zobaczyć, że slogany nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Na przodzie opakowania producenci mogą prezentować nam każde możliwe hasło reklamowe, ale takie informacje jak skład, kaloryczność czy kraj pochodzenia podlegają kontroli. Etykietowanie żywności podlega wielu przepisom i rozporządzeniom.

Sprawdzaj kaloryczność – będziesz zaskoczony!

Kaloryczność to część etykiety, którą najczęściej się interesujemy. Szczególnie kiedy jesteśmy na diecie, często porównujemy kalorie. Jest to bardzo dobry nawyk, ponieważ pozwala nam zweryfikować obietnice z reklam producenta. Produkty takie jak masła, jajka, warzywa i owoce nie będą się oczywiście różnić pomiędzy sobą kalorycznością. Powinniśmy jednak zwracać uwagę na tabele w produktach przetworzonych: fit ciastkach, jogurtach słodzonych, gotowych daniach.

Naucz się czytać tabele kalorii. Kaloryczność jest podana na 100 gramów produktu. Producent często pokazuje też kaloryczność na porcję produktu, ale czasami musimy sami przeliczyć w głowie kaloryczność produktu. Pamiętaj też, że w takich produktach jak np. makaron należy wziąć pod uwagę zwiększenie objętości podczas gotowania. Kalorie podane na etykiecie dotyczą suchego produktu, po napęcznieniu przez wodę, produkt będzie mniej kaloryczny.

Tabele zapewniają nam też inne informacje. Zawartość węglowodanów, białka, tłuszczów, witamin i składników mineralnych. Nie powinniśmy kierować się tylko kalorycznością, ponieważ produkty takie jak kasze, orzechy czy zdrowe tłuszcze są kaloryczne, ale zapewniają nam też wiele składników odżywczych. Zwracajmy uwagę na zawartość tłuszczu nasyconego i nienasyconego – jednych powinniśmy unikać, inne są zdrowe dla naszego organizmu.

Skład prawdę Ci powie

Wystarczy zerknąć na skład, żeby zweryfikować wszystkie obietnice producenta. Zasada jest prosta: im skład krótszy, tym lepszy. Najlepiej jeżeli wszystkie składniki produktu są pochodzenia naturalnego. Rzeczywistość nie wygląda tak kolorowo. Produkty spożywcze są pełne spulchniaczy, zagęstników, wzmacniaczy smaku, aromatów i barwników. Składniki są umieszczane w kolejności malejącej, od tego, którego jest najwięcej, do tego użytego w najmniejszych ilościach. W wielu przypadkach producenci podkreślają też procentową zawartość danego składnika produktu. Często możemy odkryć, że jogurt ,,Malinowa fantazja” ma w sobie 0,3% malin, a reszta to czysty barwnik i cukier.

Jeżeli na pierwszym miejscu składu widzimy cukier, odłóżmy opakowanie na półkę. Musimy być też świadomi, że cukier może występować pod wieloma nazwami, czasami nawet w jednym produkcie! Alternatywne nazwy cukru to:

  • syrop glukozowo-fruktozowy
  • cukier brązowy
  • syrop kukurydziany
  • cukier trzcinowy
  • cukier palmowy
  • syrop z agawy
  • syrop daktylowy
  • miód
  • syrop słodowy jęczmienny
  • melasa
  • sok owocowy
  • sacharoza

Producenci często korzystają z innych nazw w celu zmylenia konsumenta. Jakich innych składników unikać? Oleju palmowego, glutaminianu sodu, aspartamu, acesulfamu potasu, benzoesanu sodu, sztucznych barwników, konserwantów i lecytyny sojowej. Jeżeli czytanie składu wydaje się przerażające, obierz następującą zasadę: jeżeli nie znasz któregoś ze składników, odłóż go na półkę.

Etykiety to dobre źródło informacji dla alergików. Producenci są zobowiązani do wymienienia najpopularniejszych alergenów, jeżeli występują one w ich produkcie, nawet w śladowych ilościach. Jest to ważna informacja np. dla osób uczulonych na orzeszki – nawet śladowa ilość może doprowadzić do szoku anafilaktycznego.

Które ,,E” są ok, a których unikać?

Wiemy, że każde ,,E” w składzie to chemia, której nie powinniśmy spożywać. Litera E oraz liczba to sposób nazywania dodatków do żywności. Należą do nich: barwniki, środki konserwujące, przeciwutleniacze, zagęszczacze, wzmacniacze smaku i inne. Niektóre z tych dodatków mogą być jednak pochodzenia naturalnego i nie mają złego wpływu na nasze ciało, wręcz przeciwnie. Ich lista jest długa, dlatego wymienimy najpopularniejsze z nich: E100 (kurkuma), E120 (koszenila), E300 (witamina C), E440 (pektyny), E411 (żelatyna). Takie produkty możemy spokojnie spożywać, dlatego warto zapamiętać, które ,,E” są ok.

Większość E ma jednak niestety zły wpływ na nasze ciało. Mogą one powodować tycie, nowotwory lub depresje. Najpopularniejsze z nich to: E od 160 do 199, E od 210 do 213, E412, E 575-579. Jednym z najgorszych dodatków do żywności jest glutaminian sodu. Warto zapamiętać jego oznaczenie – E621. Jego duże spożycie może skutkować astmą, bólami głowy, nieprawidłową akcją serca, mdłościami oraz przyczynia się do nadwagi i otyłości. Znajdziemy go w większości gotowców, w gotowych sosach, daniach w proszku czy wędlinach. Powyższych dodatków powinniśmy się wystrzegać.

Jak rozumieć datę ważności na etykiecie?

Na opakowaniach możemy znaleźć 2 rodzaje dat: datę przydatności do spożycia i datę minimalnej trwałości. Ta pierwsza data to ,,Należy spożyć do…”. Jest to dzień, po którym nie powinniśmy już jeść produktu, ponieważ może być zepsuty. Zwrot ,,Należy spożyć przed…” znajdziemy na produktach, które mają dłuższy czas przydatności – mrożonki, ciastka, słodycze. Data nie oznacza, że produkt będzie zepsuty, straci po postu na wyglądzie czy smaku, ale będzie bezpieczny do spożycia.

Produkty z długą datą ważności nie zawsze są lepsze. Jeżeli do produktu, który zazwyczaj szybko się psuje (np. do nabiału) dodano wody, a jego termin przydatności jest długi, to możemy być pewni, że jest on nafaszerowany chemią. Kupując cukierki czy batoniki, długa data ważności nie powinna budzić naszych podejrzeń.

Zwracaj uwagę na etykiety – kupuj lokalnie i ekologicznie

Na etykietach znajdziemy też wiele informacji na temat pochodzenia produktu i sposobu jego hodowli czy produkcji. Jeżeli zależy nam na wspieraniu polskich producentów, szukajmy oznaczeń typu: ,,Jestem z Polski”, ,,Made in Poland”, ,,Produkt polski”. Możemy też znaleźć wiele aplikacji na telefon, które po zeskanowaniu kodu kreskowego powiedzą nam czy produkt jest rzeczywiście polski. Niektóre z towarów mogą być produkowane w naszym kraju, ale firma może mieć zagraniczny kapitał.

Jeżeli zależy nam na naszej planecie, powinniśmy się kierować określeniami takimi jak ,,bio”, ,,eko”, ,,organic”. Tutaj musimy być jednak czujni. Wiele z takich napisów może być po postu sloganem marketingowym. Jeżeli chcemy mieć pewność, że produkt jest zdrowy dla nas i naszej planety, powinniśmy zapamiętać kilka oznaczeń:

  • ekoliść – listek utworzony z gwiazdek na zielonym tle, jest to oficjalny symbol ekologicznych produktów z UE
  • 3 strzałki tworzące trójkąt – oznaczenie, które mówi nam o opakowaniu nadającym się do recyklingu
  • planeta otoczona paskiem – kupując produkty z tym oznaczeniem chronimy warstwę ozonową
  • Fairtrade – producenci, którzy płacą godziwe wynagrodzenie swoim pracownikom, nie korzystają z pracy dzieci, stwarzają bezpieczne warunki pracy, nie niszczą środowiska naturalnego i dbają, by przekazać konsumentom pełne dane o produkcie.

Nutri-Score – etykiety mają nowe oznaczenie

Wielu producentów i sklepów zaczyna dostrzegać świadomość i potrzeby współczesnego konsumenta. Zamiast kreować kolejne slogany marketingowe, które nie mają nic wspólnego z prawdą, oferują nowe oznaczenie, które bardzo ułatwi nasze zakupy spożywcze. Nutri-Score został opracowany we Francji jako ułatwiony system oceny wartości odżywczej produktów spożywczych. Jest on coraz popularniejszy w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Holandii oraz w Polsce.

Na produktach z oznaczeniem Nutri-Score zobaczymy pasek z literami od A do E i analogicznie z kolorami od zielonego, przez żółty i pomarańczowy do czerwonego. Litera A na zielonym tle oznacza produkty bardzo wartościowe odżywczo, które powinniśmy spożywać jak najczęściej. Dla kontrastu litera E na czerwonym tle oznacza produkty z małą wartością odżywczą, które mogą być szkodliwe dla naszego organizmu i które powinniśmy spożywać bardzo rzadko. Produkty oznaczone literą A będą zawierać naturalne składniki, takie jak owoce, warzywa czy ziarna. Literę E znajdziemy na słodyczach, chipsach i gotowcach.

W Polsce ten rodzaj oznaczeń znajdziemy na produktach firmy Danone oraz w sklepach takich jak Auchan, Carrefour, Aldi czy Kaufland. Sklepy ogłaszają, że będą zwiększać ilość oznaczanych produktów. Auchan zobligowało się do oznaczenia Nutri-Score wszystkich produktów do końca 2022 roku.

Jak możemy się przekonać, etykiety to prawdziwa kopalnia informacji. Poznamy kaloryczność, skład, kraj pochodzenia, a nawet sposób produkcji naszych produktów spożywczych. Zakupy nie muszą być już pełne przypadkowych wyborów. Nasze decyzje powinniśmy podejmować świadomie, bazując na rzeczowych informacjach od producentów, zamiast na reklamach i kolorowych opakowaniach. Mamy nadzieję, że dzięki naszemu artykułowi etykiety nie będą Ci już straszne.

Poprzedni

Kalkulatory BMI i BMR – czy warto z nich korzystać?

Trądzik – walcz z nim nie tylko kosmetykami

Następny

Dodaj komentarz